Archiwum autora: Anna

Piękne rzeczy rodzą się w bólu… – wywiad z SpS Wykon

Piękne rzeczy rodzą się… Czyli wywiad z udziałem naszej Spółdzielni Socjalnej.

W ramach podsumowań działań spółdzielni powstałych w ramach projektu PWS WOES II odbył się cykl wywiadów. Z Iwoną Matysiak – dyrektorem Ośrodka Pomocy Społecznej w Pobiedziskach i Małgorzatą Jastrzębską, prezeską  naszej Spółdzielni rozmawiała Anna Dranikowska ze Stowarzyszenia Na Rzecz Spółdzielni Socjalnych.

Oto fragment wywiadu:

Iwona Matysiak – Zaczęło się od spotkania z Przemkiem Piechockim podczas jednej z konferencji organizowanej chyba przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej. Przemek wypowiadał się tam w tym swoim charyzmatycznym stylu  i z ogromnym entuzjazmem opowiadał, że spółdzielczość to jest Eden, raj na ziemi i w ogóle, druga Japonia (śmiech). I wtedy z tyłu głowy lampka zapaliła mi się,  podeszłam do Przemka i tak się zaczęło.
I kiedy zaczął się ten projekt to pojechałam, posłuchałam, zobaczyłam… następnie zorganizowałam tu lidera. Ten skorzystał ze wszystkich szkoleń i warsztatów, po czym uciekł, jak tylko doszło do pisania biznesplanu…

I co wtedy?

IM: Usiadłam, pisałam po nocach i dostaliśmy te pieniądze. I wyobraź sobie, że wtedy wrócił lider i się pyta: i co kasa jest? Ja że jest. Na co on, że  w takim razie może pracować od 8.00  do 15.00 a po godz.15.00 czapki z głów i do tego trzy tysiące złotych na rękę. Na co ja – chłopie tam są drzwi i podziękowaliśmy sobie za współpracę. I tak zostałam bez lidera. Szukałam wśród pracowników, ale nikt nie chciał, wszyscy się bali.

Bali się, że nie dadzą rady?

IM: Nie mieli pojęcia o spółdzielczości socjalnej, nie wiedzieli jak się za to zabrać. Wreszcie Małgosia (Małgorzata Jastrzębska – red.) po kilku moich prośbach zgodziła się i do dzisiaj mi to wypomina…
Bo Ty też o spółdzielczości nic?

Małgorzata Jastrzębska – Nic…

IM – Na jednym szkoleniu była…

MJ – To była dla mnie czarna magia…

No, a teraz ciągniecie ten wózek we dwie.

MJ – Tak, pomaga nam jeszcze Agnieszka, która została zatrudniona  w Spółdzielni. I chcemy, żeby to ona została niedługo prezesem spółdzielni socjalnej. Da sobie radę, ale będzie jeszcze potrzebowała pomocy.
IM – I nie zostanie sama… Ja tego tak nie zostawię, Ośrodek dla niej jest zawsze otwarty, tak długo jak ja tutaj będę. Piękne rzeczy rodzą się w bólu, spółdzielnia to jest takie moje dziecko, więc nie opuszczę jej, będę się nią nadal  opiekować i  kochać.
Więcej na stronie Stowarzyszenia: tutaj